Byłem wczoraj na DNIU GNIEWU na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Potem przemaszerowaliśmy pod Kancelarię Premiera i na szczęście na tym się nasza wycieczka nie skończyła.

Organizacja była znakomita. Pod Pałacem Prezydenckim o godzinie 18.10 demonstracje rozpoczął Robert Winnicki - energiczny Prezes Młodzieży Wszechpolskiej wspólnie z Mariuszem Gierejem, znanym czytelnikom Nowego Ekranu jako bloger Mariovan. Krótko zwięźle i na temat przybliżyli zebranym hasła, pod jakimi się spotkaliśmy: NIE ACTA, NIE ZUSowi, NIE planowanej reformie Oświaty, NIE paktowi fiskalnemu i NIE Rządowi Tuska. Nikomu na NE nie trzeba tych haseł rozwijać. Początkowo przyszło jakieś 300 osób, ale chwilę potem, gdy już maszerowaliśmy Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi włączali sie kolejni, zazwyczaj młodzi ludzie, tak że na wysokości Placu na Rozdrożu było już ponad pół tysiąca osób. To nieźle, zwarzywszy, że z tego co wiem marsz nagłaśniany był tylko w Internecie, głównie na stronach Fejsa i na NE.

Ludzie przyłączali się bo tłum biorący udział w przemarszu był malowniczy i atrakcyjny. Jak wspomniałem głownie młodzi ludzie wykrzykujący zabawne i nośne hasła, odsyłające do boxu nie tylko Tuska ale i całą, całującą sie po jajkach od 20 lat okrągłostołową klasę polityczną. Na przodzie jechał TUSKOBUS czyli taczki z postacią Donalda Tuska w charakterze Marzanny (Tuskanna) stworzoną ze starych pudeł i gałganków. Podobizna była bardzo podobna do oryginału i charakteryzowała się długaśnym nosem pinokia.

Niestety, ku mojemu osobistemu ubolewaniu,  organizatorzy DNIA GNIEWU byli stanowczo za grzeczni. W widoczny sposób przestraszyli sie gróźb Policji, która - moim zdaniem bezprawnie - ostrzegła, że jeżeli kukła zostanie spalona pod Kancelarią Premiera to zostaną sporządzone zawiadomienia o przestepstwie przeciwko podpalaczom i osobie, która zarejestrowała demonstrację (jakaś miła Pani). Przez to zabrakło fantastycznego płonącego akcentu na zakończenie demonstracji. Uważam to za błąd. Jeżeli organizatorzy nazywają planowany przemarsz Dniem Gniewu, to do jasnej anielki MUSZĄ BYĆ GNIEWNI. Nie mogą dać sie zastraszać byle oficerzynie i działać zbyt grzecznie powołując się na swoją praworządność! Nie znalazłem bowiem żadnych przeciwskazań prawnych, by w bezpieczny sposób pod pełną kontrolą organizatorów spalić kukłę podstepnego polityka. Jak nie można, kiedy można. Co udowodniła wielokrotnie Solidarność na swoich demonstracjach, oraz inne grupy branżowe. Że o Lepperze nie wspomnę.

Nie można też w Dniu Gniewu bać sie kłopotów. To nie My mamy się bać ich ale oni nas. Inaczej nikt nigdy nie będzie traktował tego typu demonstracji poważnie, bo będą całkowicie kontrolowane i obliczalne. Wizerunkowo też to popsuło efekt, jeśli sie boimi spalenia byle kukły, w zasadzie Marzanny w Pierwszy Dzień Wiosny, to dajemy bardzo negatywny sygnał uczestnikom, którzy liczyli na wyładowanie emocji i działania spontaniczne, a sam Dzień Gniewu zamieniamy na Dzień Focha. A przyznajcie, że to nie to samo. Naprawdę, działania policji można było przewidzieć, dlatego osoby rejestrujące demonstrację i jej grupa uderzeniowa nie może sie bać gróźb byłego SB-eka ubranego w strój policjanta (rozpoznał go Edward Mizikowski). Jeżeli ja bym zgłaszał demonstrację z pewnością bym sie nie przestraszył i osobiście spalił Tuska w Tuskobusie, aż by furczało. Jeżeli nastepnym razem brak bedzie determinacji przy wyrażaniu publicznie swojej wielkiej dezaprobaty dla Tuskolandu to para pójdzie w gwizdek. Mam tez pretensję do organizatorów, że nie udało im sie ściagnąć Kibiców. Bo, to jest ten młodzieżowy żywioł, przed którym Tusk robi po gaciach. Takie wsparcie w Dniou Gniewu z pewnością by się przydało. Ale pierwsze koty za płoty. Muszę oddać Robertowi Winnickiemu i Mariovanowi, że demonstrację prowadzili naprawdę umiejetnie, a z problemu "niespalenia Tuska" jakoś jednak wybrneli, rozwiązując demonstrację, i prywatnie zapraszając uczestników do oddania honorów Płemielowi poprzez utopienie jego podobizny w Wiśle. Poszliśmy więc potem wzdłuż Trasy Łazienkowskiej, aż do samego mostu. Na przodzie taczka TUSKOBUS z samym bohaterem leżącym na ryju. Obok nas ciagła asysta suki policyjnej. Przed mostem zeszliśmy na dół do Wisły, nad jej brzeg. Biedni Policmajstrzy zostali na górze, nici z interwencji, którą byc może planowali, licząc że Tuska wyeksportujemy prosto z mostu. Nad brzegiem kilkudziesięciu młodych uczestników i ja stary rupieć podpaliliśmy kukłę Donalda - sam miałem radoś przysmażając mu tekturowy pysk - a następnie prosto z taczek (Robert Winnicki użył kija) stoczyliśmy palący zewłok do wody.

Naprawdę fantastyczne wrażenie. Tuskanna paliła się świetnie i zaczęła kierować się na środek nurtu. Padło kilka haseł, w tym: TUSK DO SOPOTU BEZ SAMOLOTU. Wszystko rejestrowała Carcinka dla Nowego Ekranu.

Jako anegdotę mogę podać, że gdy już zaczęliśmy wracać, a palące się ścierwo odpłynęło dosyc daleko ujrzeliśmy motorówkę policyjną, która zaczęła mu asystować. Doprawdy, co za oddanie, na posterunku do samego końca.

Teraz czekam, aż pewny siebie Tusk tak wkurzy społeczeństwo, że już żadne policyjne groźby i perswazje nie będą miały znaczenia i nastąpi prawdziwy Dzień Gniewu. A trzeba powiedzieć, że młodzież i Internauci dzięki takim akcjom jak wczorajsza będą coraz lepiej zorganizowani i przygotowani. Nie zasypiają zresztą śliwek w popiele, bo oprócz aktywności na NE stworzyli stronę www.kostkidomina.pl, na której każdy aktywny i gniewny (choć nie zawsze młody), może się zarejestrować i włączyć w działania przeciwko sprzedajnym politykom. Fantastyczna Inicjatywa oddolna, którą wspieram od czasu, gdy pojawiła się w fazie pomysłu.

ŁŁ

Ps. Słyszałem, że były jakieś relacje w massmediach z wydarzeń w Warszawie, oraz innych miastach. Niestety nie widzialem, więc jeśliby ktoś, w dóch słowach zechciał przybliżyć jak Dzień Gniewu został pokazany to będę zobowiązany.